Przegraliśmy 34:56, to bardzo zły wynik.
Nieprawdą by było jak bym napisał że pan sędzia maczał palce w końcowym wyniku.
Łódź była lepsza.
Ale chcę się odnieść do części pracy sędziego Piotra Nowaka z Torunia.
Panie sędzio specjalnie dla pana zacytuje fragment relacji z barażowego meczu DPŚ w Bydgoszczy:
"Ten Szwed", czyli Kim Nilsson, w piętnastym wyścigu dnia ambitnie ścigał młodego Krcmara, który z kolei trzymał się za kołem wspomnianego już Troya Batchelora. W pewnym momencie na wyjściu z drugiego łuku reprezentant kraju Trzech Koron bardzo agresywnie wszedł przed Czecha i nie zostawił mu miejsca pod bandą choć był wyraźnie wolniejszy. Krcmar z kolei jechał po zewnętrznej i rozpędził się tak, że ledwo utrzymał się na motocyklu nie mając pola do manewru. Całe szczęście nic się nikomu nie stało, ale jadący w tym biegu jako "joker" Czech musiał zadowolić się tylko dwoma punktami, choć miał realną szansę na pełną pulę.
Po biegu doszło jednak do sytuacji precedensowej. Arbiter tego turnieju, Jim Lawrence, po obejrzeniu powtórek zdecydował się wykluczyć Szweda. Krcmar był bardzo zadowolony z podjętej decyzji, ponieważ często w żużlu podejmowany jest temat braku wykluczania agresywnie jeżdżących zawodników, którzy jednak nie powodują upadków swoich rywali. - W mojej opinii sędzia podjął bardzo dobrą decyzję, zachował się sprawiedliwie. Nigdy w swojej karierze nie spotkałem się z taką sytuacją żeby arbiter wykluczał żużlowca po wyścigu gdy nikt nie upadł, ale zdecydowanie powinno się to częściej zdarzać - powiedział Krcmar.
Pan panie sędzio zapewne myśląc że na mecz przyjechał właściciel firmy pogrzebowej to stwierdził pan, panie sędzio,że jego zawodnicy mogą jeździć "po trupach".
Nie panie Nowak!
Zachowanie Mariusza Puszakowskiego w 12 biegu kwalifikowało się nie tylko do wykluczenia go. To kwalifikowało się pod paragraf art. 86 Kodeksu Wykroczeń który mówi:
Art. 86. Spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym
§ 1. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.Ja rozumie że mecz na torze nie jest "ruchem drogowym", ale zasady poszanowania zdrowia lub życia innego zawodnika obowiązują.
Na drodze publicznej sprawę chamskiej jazdy załatwia kodeks, na mecz w Lublinie ktoś pana delegował, ba, nawet za to panu zapłacił, aby to pan pilnował bezpieczeństwa.
A pan co?
Nie widział pan chamskiego ataku M. Puszakowskiego na Miśka?
Czy samo stwierdzenie, w mojej obecności, że z pana punktu widzenia wyglądało to całkiem inaczej, wystarcza aby usprawiedliwić stwarzanie zagrożenie dla zdrowia lub życia zawodnika.
(Tym co tego nie oglądali chcę napisać; gdyby Robert nie zapanował by na motocyklem, gdyby się przewrócił, to po nim przejechało by dwóch innych zawodników.
Byli tuż za jego motorem.)
Widział to cały stadion. Widzieli kibice z Lublina, widzieli kibice z Łodzi, tylko z pan nie zauważył. A to pan jako jedyny na stadionie był po to aby takie rzeczy widzieć. Pan jedyny.
To co pan usłyszał ode mnie w parku maszyn to jest
"najniższy wymiar kary", powinienem pana skląć, opluć a na pański samochód nasikać.
Dopuszczanie do tak skondensowanej "chamskiej" jazdy może być przyczyną nieszczęścia, tylko po co ja to pisze.
Pan tego nie rozumie, bo nie wierzę że celowo przymykał pan na oko na taką jazdę.
Ponadto jak już
poznał pan sponsora Roberta, to dobrze by było zapoznać się z jego resztą rodziny.
Podczas mojej nieobecności w parku maszyn, ale przy mojej córce powiedział pan do Roberta.
To (ew. wykluczenie i ostrzeżenie dla Puszakowskiego) nic by nie dało, byliście gorsi.
To fakt. Wygrali lepsi. Ale to nie jest usprawiedliwienie dla pana (w tym momencie) tragicznej pracy.
Dla tych co nie widzieli motoru Roberta po 12 biegu, specjalnie opisze jak wyglądał:
- wyrwane sześć szprych z koła,
- pogięta!!!! zębatka,
- zerwany łańcuch,
- urwana stopka,
no i odpowiednio do sytuacji "zmotywowany" Misiek.
Edit:
- wyrwane sześć szprych z koła,
- pogięta!!!! zębatka,
- zerwany łańcuch,
- urwana stopka,
pan sędzia Piotr Nowak z Torunia w punktacji meczowej zapisał literką d - defekt motocykla.
Musiał się Misiek nadziać na Supermena w czapce niewidce.
Oglądałem wieczorem magazyn ekstraliga.
To co powiedział człowiek któremu w speedwayu już nikt nie może podskoczyć - Krzysztof Cegielski - jest być może jedną z niewielu jaskółek która zwiastuje wiosnę w toczonym już przez parcha kolesiostwa, niewypłacalności, nieodpowiedzialności sporcie żużlowym. Dotyczy to każdej z lig.Jak tacy sędziowie jak pan Piotr Nowak z Torunia, będą pracować na polskich torach żużlowych w Bydgoszczy, Grudziądzu, Łodzi, Rzeszowie czy w innych miastach, to wcześniej lub później dojdzie do tragedii.
Podpisał:
Ireneusz Gęca - sponsor Roberta Miśkowiaka.