No cóż... ciężko o tym pisać, ale odnotować trzeba. KMŻ przegrał ze Startem 41-49
Przed spotkaniem obaj trenerzy nie byli pewni swego.
Na bardziej zmartwionego wyglądał Darek Śledź, trener przyjezdnych, swego czasu znakomity żużlowiec i wychowanek Motoru Lublin.
Początek meczu to nokaut gospodarzy. Przyjezdni byli dużo szybsi na starcie i na trasie. Po dwóch biegach byłol 2:10.
Sygnał do walki dała para mqariusz Franków Davey Watt, ale naszym nie było dane dojechać do mety. Vadim Tarasenko postanowił przejechać przez Frankowa, co dla zawodnika KMŻ skończyło się upadkiem i złamaniem ręki z przemieszczeniem
W niedzielę Vadim jeździł jak nawiedzony. Na zdjęciu poniżej jego kolejna szalona akcja. Tym razem ucierpiał w niej sam, ale na szczęście obyło się bez złamań.
Końcówka meczu była już znacznie bardziej wyrównana, ale naszym nie udało się odrobić strat i osiągnąć chociaż remisu